piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 7.



...
No to tak jak już mówiłam, jedliśmy kolacje na balkonie, Ach.. Przy świecach. Było tak romantycznie. Serce biło mi jak oszalałe, jakby zaraz miało mi wyskoczyć z piersi, a Niall tak na mnie patrzył, Takim .. Zauroczonym wzrokiem, nigdy nie sądziłam, że on jest taki romantyczny. No a ten film ? Zayebisty. Taki wzruszający, o prawdziwej miłości. Po godzinie jedzenia, rozmawiania i oglądania pięknego filmy, Niall powiedział, że mam iść za nim. Pomyślałam ,,Dobra" Ale ciekawe gdzie ? Nie miałam bladego pojęcia. Bałam się, że po takim romantycznym wieczorze on czeka na coś więcej, ale przecież nie był taki.
Poszłam z nim. Zawiązał mi delikatnie oczy moim miękkim szalikiem, który znalazł w szafie.
- Niall, gdzie my idziemy ? - powiedziałam, wyczuwalnie bojącym się głosem.
- Zobaczysz.
- Ale mam się bać ?
- Przecież trzymam cię za rękę. Nic ci nie grozi. - To zdanie wypowiedział tak pięknie. Ach..
- Wiem, przy tobie czuję się bezpieczna.
- No to nie masz się czego bać.
Było już ciemno, godzina już prawie 23.45 , a on mnie gdzieś prowadził. Czułam tylko liście obijające się o moją twarz. Chyba byliśmy w lesie ? Ale, że w lesie ? Nieee .. Na pewno nie. Serce biło mi coraz mocniej, gdy usłyszałam sowę. Teraz to już na prawdę chciałam do domu, tak strasznie się bałam !
- Niall, to była sowa ? - powiedziałam bardzo przestraszona.
- Tak.
- Gdzie my jesteśmy ??
- Jeszcze minuta.
- Boję się.
Stanęliśmy, ucałował moje usta i zdjął szalik z oczu. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, stałam o północy z Niallem w lesie pełnym kolorowych lampek, jak na święta. Wyglądało to fenomenalnie. Byliśmy na jakiejś polanie, na środku leżał koc, pomyślałam, że będziemy oglądać gwiazdy. Miałam rację, Niall zrobił to wszystko, żebyśmy oglądali gwiazdy, i to w lesie, na polanie. Fajnie !!
- Teraz też się boisz ? - zapytał.
- Z tobą się nie boję.
Usiedliśmy na koc i wpatrywaliśmy się w migoczące światełka na niebie. Niall pokazywał mi różne konstelacje gwiazd, było cudownie. Położyłam mu głowę na brzuchu, i tak leżeliśmy. Najlepsza noc w moim życiu. Jakieś pięć min. potem zauważyłam spadającą gwiazdę. Powiedzieliśmy z Niallem to samo życzenie, ,,Żebyśmy już na zawsze byli tacy szczęśliwi" To było słodkie. Zaraz potem Horan wstał i postanowił otworzyć Wino. Potem jakoś tak rozmawialiśmy szczerze i otwarcie, o przeszłości, przyszłości. O wszystkim mogłam z nim rozmawiać.
- Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym swoim życiu nie czułam się tak dobrze. A Ty ?
- Ja ? Ja czuję się znakomicie.
- Tak, że mógłbyś dotknąć palcem nieba?
- Nie, nie tak.
- Jak to, nie tak ?
- Wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem.
Zrobiło mi się tak ciepło na sercu. To była praktycznie nasza ostatnia noc w Paryżu. Przy nocnych światłach Wieży Eiffla i w ogóle. Było mi smutno, że wyjeżdżamy, ale z drugiej strony, tęskniłam za przyjaciółmi.
Na tej polanie siedzieliśmy do 02.34, a potem Niall zadzwonił po taksówke. Haha o trzeciej w nocy. Ale przyjechała, jadąc prawie zasnęłam. Byłam taka zmęczona i ciągle powtarzałam sobie w głowie słowa Nialla. To było takie słodkie, że aż za, ach.. Naprawdę go kocham, teraz to sobie nie wyobrażam życia bez niego i tego, że niedługo koniec wakacji i będę musiała wrócić do Polski do rodziców, najchętniej to jeszcze zamieszkałabym z nim. Hehee..
Dojechaliśmy na miejsce, odrazu szybko poszłam do łazienki, umyłam i poszłam spać. Niall potem zrobił to samo.

Rano obudziła się o 12.05 spałam dość długo, a gdy się obudziłam Nialla nie było. Nie chciało mi się wstawać z łóżka. Z łazienki było słychać prysznic, więc to na pewno on. Leżałam, leżałam . I ! Przypomniało mi się, że dziś lecimy do Londynu ! A my nawet nie jesteśmy spakowani. Wstałam jak poparzona i zaczęłam pakować rzeczy. Samolot mieliśmy o 14.50 więc się musiałam spieszyć. W godzinę ogarnęłam pokój i mogliśmy już wychodzić. Niall zwrócił klucz i zadzwonił po taksówkę.
 Po 6h byliśmy już na lotnisku w Londynie. Byłam zmęczona, przyjechał po nas Harry. Uściskaliśmy się i pojechaliśmy. Jakieś 15min. zajęło nam dojechanie do domu.Ledwo co wyszliśmy z samochodu, a wokół nas pełno ludzi. Masakra.
- Heej
- Cześć
- Hi
- Siemka.
I się godzinę witali , Ech.. Mogłam nie przyjeżdżać. Hahaa.
- Ej, gdzie Liam i Daniell i Zayn i Viki i Daria i Louis ?? - zapytałam zdziwiona.
- Viki i Zayn są w Polsce u rodziców Viki. - Powiedziała Zuza. - Daria i Louis w Hiszpani, pojechali jakieś dwa dni temu. A Liam i Daniell. Niewiem, mieli być z wami w Paryżu.
- Dobra, haha to było uknute, miałaś zostać sama z Niallem. - Powiedział Hazza.
- No tak podejrzewałam - ja.
- A teraz gdzie są? - Niall
- Teraz ? Daniell chciała do Egiptu, to pewnie w Egipcie są .
- O Mój Boże, zawsze chciałam do Egiptu !! - Ja
- To na kiedy rezerwować bilety ? - powiedział całkiem poważnie Niall.
- Niall, żartowałam. - uśmiechnęłam się do niego.
- Ale ja mówie poważnie.
- Nie, no nie musisz.
- Hahaha .. możecie załatwić to później ? - Hazza.
- Pewnie - ja.
- Wejdziemy do środka ? - zapytała zniecierpliwiona Zuza .
- Możemy. - odpowiedzieliśmy wszyscy.

Godzina : 21.56
Umyliśmy się i poszliśmy spać, bo po tak męczącym locie nie mieliśmy już siły na nic, totalnie na nic. Nawet do łazienki mi się nie chciało iść, no ale niestety. Położyłam się zatem do łóżka odok Nialla.
- Niall ?
- Tak ?
- Śpisz ?
- Nie.
-A o Tym Egipcie mówiłeś poważnie ?
- Tak.
- Ale jesteś kochany. Ale ja nie potrzebuję takich drogich prezentów i wyjazdów. Ja chcę tylko Ciebię.
- O jak Miło. Kocham cię wiesz ?
- A no wieem .
Pocałowaliśmy się i poszliśmy spać.

_______________________________________________________________________
Dziś taki trochę krótki i nudny rozdział, ale nie miałam weny ;c Mam nadzieję jednak, że się podobał.
Kocham Was ;** Dobranoc <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję