piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 17.

Nadszedł nowy dzień. Obudziłam się i przypomniałam sobie, że dzisiaj jest szkoła, szybko wstałam z łóżka i ubrałam się pośpiesznie. Nie zdążyłam się uczesać, latałam tam i z powrotem. Nawet przypadkowo obudziłam Nialla.
- Co się stało ? Czemu tak biegasz ? - zapytał zaspany.
- Bo zaraz mam szkołę ! - krzyknęłąm.
- Ale skarbie .. Dzisiaj jest sobota - zaśmiał się.
- Co ?! Jak to sobota ?
- No naprawdę. Chodź poleż sobie jeszcze ze mną.
- No .. no dobrze - położyłam się obok niego, a on mocno mnie przytulił.
- Ty głuptasie - szepnął mi do ucha. - jak można było się tak pomylić ?
- Zamknij się - okręciłam się i dałam mu całusa.
- Słodki, a mogę jeszcze jednego ? - puścił mi oczko.
- Jak zasłużysz, to dostaniesz.
- Kocham Cię - powiedział ze swoim Irlandzkim akcentem.
- Ja Ciebie też. - dałam mu całusa.
- Widzę, że zasłużyłem.
- Tak, a teraz wstawaj. Jest Sobota. Trzeba ogarnąć dom, zrobić obiad .. - Ja się zajmę obiadem - przerwał mi. - Dobrze, to jeszcze trzeba zrobić pranie umyć łazienkę, wyczyścić basen i posprzątać taras.
- To ja zrobię Obiad, Ty posprzątasz sypialnie i kuchnię, salon i jadalnię, Harry zajmie się Praniem i prasowaniem, Zayn umyje łazienkę, będzie miał okazję, żeby długo przeglądać się w lustrze. Liam wyczyści basen, a Louis taras. - odrzekł.
- Dobrzę, ale czemu ja mam sprzątać pół domu ?
- Bo ty jesteś taką naszą bohaterką, ty wszystko umiesz i tak pięknie sprzątasz - puścił oczko.
- No, no. Nie chce wam się sprzątać.
- No dobra, pomogę Ci, a teraz idź po chłopaków. - powiedział.
- Idę.
Ubrana i już uczesana poszłam do pokoju Harrego.
* puk, puk, puk*
- Harry leniuchu wstawaj ! Musisz wyprać i wyprasować pranie ! - krzyknęłam.
- Już idę !!
Następnie poszłam na przeciwko pokoju Hazzy, pukałam do Zayna.
*puk. puk, puk*
- Kto tam ?
- Hipopotam ! Chodź na dół umyć łazienkę ! - odrzekłam.
- Kto tam ? - powtórzył.
Weszłam do pokoju.
- Ja, a kto ?
- Dobra mała, już schodzę.
Poszłam jeszcze do Louisa i Liama oglądających poranną telewizję w salonie.
Liam wyczyść basen, już ! A ty Louis taraz posprzątaj i umyj grill.
- Tak jest szefowo - odparli śmiechem.
- I tak powinno być. Dalej, jest sobota, uwijajcie się trochę !
- Już, już.

Pięć minut później każdy z domowników sprzątał pokoje. Ja weszłam posprzątać pokój Hazzy, a tam zobaczyłam nasze wspólne zdjęcia na jego stoliku nocnym, a w szufladach było pełno naszych zdjęć z przed kilku lat. Zrobiło mi się miło na sercu i dziękuję Bogu, że mam tak wspaniałego kuzyna, który zawsze o mnie pamiętał. Zaraz po oglądaniu zdjęć wzięłam się do roboty, bo miałam najwięcej do robienia. Przez otwartę okno usłyszałam plusk. Wybiegłam na taras, na którym miał sprzątać Lou i zobaczyłam pływających w basenie chłopaków.
- Czy wy oszaleliście ? Mieliście sprzątać. A ty Niall ? Natychmiast do kuchni i gotować ! - wydarłam się na nich.
- Pewnie skarbie, ale najpierw pomóż mi stąd wyjść - wyciągnął mi rękę. Podałam mu swoją i zanim się obejrzałam pociągnął mnie i leżeliśmy wszyscy we wodzie. Byłam zła na Horana, ale on mnie przytulił i pływaliśmy sobie razem. Całował mnie, a Lou ciągle się śmiał.