niedziela, 3 sierpnia 2014

#EPILOG



 ***

- Niall, ale nie możesz zrezygnować z zespołu przez Evkę.
- Mogę i to zrobię.
- Niall... 
- Harry odejdź. Zostaw mnie samego.
- Minęło już 5 miesięcy, fani się niecierpliwią, co mamy robić ?
- Śpiewajcie beze mnie ..
- Evka by tego nie chciała.
- Nie wiesz czego by chciała. - jak zwykle mnie denerwował, codziennie od pięciu miesięcy truł mi dupę o ten jebany zespół, ona była dla mnie ważniejsza od śpiewania przed rozkrzyczanymi na moim punkcie laskami, zazwyczaj były to dwunastoletnie i trzynastoletnie dzieci. Ja jednak miałem swoje ambicje, chciałem zostać dentystą, tylko jak tu teraz żyć normalnie skoro na głowie mam cały czas tonę paparazzich. To przez jednego z nich zginęła ona. Nigdy już nie wypowiem jej imienia. A była taka młoda, piękna, a jej włosy zawsze przyciągały wzrok innych. 
- Namyśliłeś się już ? - znowu mi przeszkodził.
- ... Miała być moją panią Horan. Brakowało tylko kilka miesięcy do jej osiemnastych urodzin i oświadczyłbym jej się. Żylibyśmy gdzieś w oddali na bezludziu z gromadką pięknych dzieci, tak jak kiedyś mówiłem jej przed snem. 
- Niall, ale ona chciałaby żebyś dalej śpiewał, przecież kochała jak grałeś jej na gitarze i podśpiewywałeś.
- Dobra .. Chyba masz racje, ale pozwól mi napisać jedną, jedną piosenkę na cześć mojej miłości do tego aniołka, którą załączymy do albumu.
- Napisz. 



Miesiąc później na scenę w Londynie weszli chłopcy. Niall powoli oswajał się z zaistniałą sytuacją i tym, że jego ukochanej już z nim niema. Chłopcy zaczęli też pracować nad kolejnym albumem, na którym znalazła się piosenka napisana przez Nialla, z miłości do jego Evki. 

 




_______________________________________________________________
Informacje tu zawarte oczywiści nie są prawdziwe :)
Zakończyłam tego bloga gdyż zaczęłam go właściwie pisać, kiedy nie miałam
zielonego pojęcia o pisaniu bloga. Zabrakło mi również weny :(
Wchodźcie proszę na mojego bloga pod tym adresem : BLOG

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 31. The End.



- Jak to na najgorsze ? - na te słowa serce stanęło mi w gardle.
- Straciła bardzo dużo krwi. Jest poobijana i ma wstrząs mózgu. - Lekarz spuścił głowę, a w mojej roiły się czarne scenariusze. To przeze mnie ona może umrzeć. To ja rozładowałem na niej swój gniew. Jeżeli ona umrze, nigdy sobie tego nie wybaczę.
- Mogę do niej wejść ? - Lekarz spojrzał na pielęgniarkę, która zaraz pokręciła głową w geście na 'TAK'
Podszedłem do łóżka Evki i usiadłem na krzesło obok. Moje łzy ciekły strumieniami gdy wpatrywałem się w jej otwarte sine oczy. Siniaki miała na całym ciele, a jej głowa owinięta była bandażami. Kiedyś byłem już z nią w szpitalu, potrącił ją samochód. To również była moja wina. Cały czas cierpiała przeze mnie. W szpitalu mieliśmy się spotkać, ale za co najmniej dwa lata, kiedy to urodziłaby mi piękną córeczkę. Tak piękną jak ona.


** Perspektywa Evki **

- Niall ? - zapytałam równocześnie wybudzając go z długich przemyśleń. W oczach miał ocean łez, który spływał wodospadem po jego policzkach. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale długi o tym nie myślałam, bo poczułam silny ból w klatce piersiowej.
- Tak, skarbie ? - zauważył jak zwijam się z bólu. - Evelyn ? Pomocy ! Lekarza !
Doktor Hutson przybiegł jak najszybciej mógł. Podał mi zastrzyk i dalej mogłam leżeć spokojnie. 
- Niall. Pamiętaj, że Cię Kocham. Od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że jesteś dla mnie stworzony, że razem stanowimy jedność, a gdy pocałowałeś mnie w Paryżu, byłam już na sto procent przekonana. Chciałam, żebyś wiedział, że kocham cię za to kim jesteś i jaki jesteś. Nie zważałeś na mój młody wiek zakochują się we mnie. Nie myślałeś nawet o reakcji fanów, którzy dobrze wiem ile dla ciebie znaczą.
- Skarbie też strasznie cię kocham i nigdy nie przestane, ale do czego zmierzasz ?
- Niall, ja czuje, że umieram. Chce, żebyś po mojej śmierci znalazł sobie kogoś. Żeby była miła i żebyś kochał ją tak jak kochasz mnie lub jak ja kocham ciebie. Może nawet bardziej.
- Ale ty nie odejdziesz ! Nie, będziemy razem na zawsze.
- Nie przeżyje.
- Skąd ta pewność !?
- Niall..
- Tak ?
- ..
- No mów !
- Ja mam guza mózgu, od tego wypadku. Lekarze nie dają mi szans na przeżycie.
- Bzdura, nie powiedzieliby ci tego.
- Harry mi to powiedział.
- Harry ? Jak ?
- Siedzą na korytarzu.
- Zauważyłbym ich !
- Przyjechali jak pielęgniarka robiła ci opatrunek.
- Zaczekasz skarbie ? Kocham cie. - pocałował mnie w czoło i wyszedł.
- Ja ciebie bardziej...   Żegnaj aniołku. - ostatnie zdanie powiedziałam niemal że do siebie. Po cichu, by nie mógł go usłyszeć.


** Perspektywa Nialla **

Wybiegłem na korytarz i zauważyłem chłopaków, Perrie, Taylor, Danielle i Eleanor. Siedzieli przymuleni na krzesłach w poczekalni.
- Niall ! - krzyknął Harry i wszyscy odwrócili się w moją stronę. Jak najszybciej do nich podszedłem.
- I co z nią ? - zapytał przejęty Liam.
- Wyjdzie z tego ? - wtrącił się Louis.
- Ale przeżyje ? - Zayn.
- I jak się czuje ? - odezwał się Harry.
- Ty chyba wiesz najlepiej i poinformowałeś już Evke.
- Niall, ona musiała wiedzieć..
- O czym ? - zapytała zapłakana Perrie. - No o czym powinna wiedzieć ?
- O tym, że umrze. Przecież to moja kuzynka !
- Ale nie musiałeś jej tego mówić ! - moja złość sięgała zenitu, gdy nagle do sali wbiegło trzech lekarzy.
Nic nie słyszałem i nie wiedziałem.
- Niall, idziemy tam ! - krzyknął Harry wchodząc do sali Evelyn.
- Zaczekacie ? Zwróciłem się do reszty, pokiwali głowami, a ja pobiegłem na sale.


- Ona umiera ! Nic się nie da zrobić. - lekarz obok mnie doprowadzał mnie do szłu, chciałem zadać mu cios w twarz kiedy ostatnie słowa Evelyn przykuły moją uwagę znacznie bardziej.
- Niall. Obiecaj mi, że znajdziesz sobie kogoś i będziesz szczęśliwy z nią. Założysz rodzinę i umrzesz jako starszy pan z gromadką wnuków i prawnuków.
- Skarbie, ja kocham tylko ciebie !
- Obiecaj mi to..
- Nie moge ..
- Tętno spada - usłyszałem głos lekarza, starającego się lekami pomóc Evelyn.
- Obiecuje ! Obiecuje ! - obiecałem lecz powiedziałem to tylko dlatego, że ją kocham i zrobię dla niej wszystko.
- Kocham was. - ostatnie słowa jakie wypowiedziała. Na ekranie pojawiła się linia prosta. Rozpłakałem się jak dziecko. Tuliłem ją, poklepałem po policzku, ale nic. ONA NIE ŻYJE.
Ja i Harry nie wytrzymaliśmy tego. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy.


Nagal pamiętam jak wyglądała kiedy się poznaliśmy.


 Jej Ostatnie zdjęcia ..










_____________________________________________________
Więc tak. Jak widzicie miłosna przygoda Nialla i Evelyn dobiegła końca. 
Tragiczne zakończenie, wiem, ale uśmiechnijcie się Evelyn jest z wami :D

Kocha Każdego z was.
To był mój pierwszy blog i trudno mi go zakończyć, ale jak same zauważyłyście... nie mam już czasu.

Pozdrawiam i zapraszam już niedługo na #Epilog

CZYTASZ ? KOMENTUJESZ ! <3

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 30. Czy to już koniec ?


* Dwie godziny później *
Usłyszałam, że mój telefon poraz kolejny dzwoni, podeszłam do niego, a na ekranie wyświetlone było zdjęcie moje i Nialla. Nareszcie dzwoni, napewno stoi już na lotnisku i czeka na mnie. Będę musiała go tak zranić wieścią o moim niby romansie z Maxem.
Założyłam na siebie maske z uśmiechem i zdankiem 'Wszystko w porządku', buty, kurtkę i pojechałam.
W drodze zadzwoniłam do niego i dał mi dokładne namiary na to gdzie jest, napisał też żebym się streszczała, bo jedna z fanek chyba go rozpoznała.
Docisnęłam pedał gazu i dotarłam na miejsce. Znowu pełno paparazzich i fanek. Wybiegłam z samochodu i przeciskałam się na sam środek tego zamieszania.
Pociągnęłam Nialla, podpisującego autografy, a gdy upuścił długopis dziewczyny niczym torpedy rzuciły się na niego, a my z Niallem mogliśmy uciec do auta.
Usiadłam za kierownicą i ruszyliśmy. Dzisiaj postanowiłam zmienić trasę, ze względu na paparazzi, którzy byli już tuż za nami. Jechaliśmy lasami. Przez jakieś góry. Było strasznie ciemno, ale pmyślałam, że wreszcie ich zgubiliśmy i mogę porozmawiać z Niallem.
-Niall ? - zapytałam nieśmiało. Wcale nie chciałam mu o tym mówić.
-Powiedz mi wreszcie co się stało. - popatrzył mi w oczy. Złamałam się.
-Niall .. J.ja .. Pamiętasz Maxa ?
- Twojego kolege ? - zapytał zdziwiony. - Co z nim ?
- No właśnie nic. To ze mną jest coś nie tak.
- Jak to z tobą ? Evelyn powiedz.
- Ja cię chyba z nim zdradziłam. - zwolniłam, gdyż zaczęło padać. Spojrzałam w lusterko i znowu zauważyłam dwa światła podążające za nami.
- Co zrobiłaś ?! - okręcił się cały w moją stronę.
- J.ja Dokładnie nie wiem, bo się napiłam.
- Ile ty masz lat żeby pić ?!
- Nie praw mi morałów o picie ! - wydawało mi się, że bardziej zdenerwowało go to, że się napiłam niż to z czego właśnie mu się zwierzałam.
- Nie możesz pić !
- Tak samo jak nie moge uprawiać seksu i chodzić z tobą ! - wybuchłam.
- Przestań ! Patrz na droge ! Nie widzisz jak pada ?
- O co ci chodzi ?! Masz jakiś zły dzień czy też mnie zdradziłeś, że nie chcesz gadać o mojej nie dokońca zdradzie ?!
- Nie zdradziłem.

Zamilkłam. Powoli robiło się już ślisko na drodze kiedy zaczął padać śnieg.

Samochód z tyłu zaczął się przybliżać i był coraz bliżej.
- Zwolnij ! Albo stań ! Ja lepiej poprowadze.
- Nie ! Nie zatrzymam się w tym lesie
- To jedź jak człowiek.
- A jak jade ?!
- Jak pokraka.
- Niall ! O co ci chodzi ?! - Cisza. Cholerna cisza. Czemu się nie odezwał ? Moje oczy zaszły łzami. Czy on mnie obraził ? Pierwszy raz od naszego pierwszego spotkania się aż tak pokłóciliśmy. Nigdy mnie nie upokarzał i nie mówił w taki sposób.
Przez pełne cieczy oczy nic nie widziałam, chociaż udawałam inaczej. Przyśpieszyłam, żeby jak najszybciej znaleźć się w cieplutkim domu. Żeby wypłakać się w poduszke. Żeby napić się ciepłej cherbatki.
Światła jadące za nami gwałtownie przyśpieszyły i chwile później czarne auto wyłoniło się z oddali i jechało równo z nami.
- Uwarzaj ! - krzyknął Niall, a ja zerknęłam na lewo.
Flesz.
Ostatnie co zobaczyłam.
Straciłam panowanie nad samochodem.
Nadal nic nie widziałam, przez światło. Auto okręciło się po czym zaczęło dachować.
- Wyskocz ! Szybko ! - usłyszałam Nialla wyskakującego z masakrującego się samochodu. Nie mogłam otworzyć zatrzaśniętych drzwi. Po chwili usłyszałam chuk.


**  Niall **

Wyskoczyłem z auta, powoli wstałem, ale nie mogłem nigdzie znaleźć Evelyn. Szybkim krokiem podszedłem do auta. Otwarłem drzwi, a Evelyn wypadła z niego zakrwawiona na moje ręcę. Czemu nie wyskoczyła ! Z moich oczu zaczęły kapać wielkie strumienie łez. Położyłem moją najdroższą na moich kolanach i szybko zadzwoniłem po pogotowie.

Czekałem tu już piętnaście minut, a karetka jeszcze nie przyjechała. Paparazzi uciekli, a ja byłem sam z ranną kobietą w lesie. Po woli zaczęła otwierać oczy. Wgapiałem się na nią i gdy wkońcu jej się udało pokonać ciężkie powieki rozpłakałem się jak dziecko.
-Kochanie. Ja przepraszam. Nie chciałem cię wyzywać. Miałem zły dzień. Wiem, że mnie to nie usprawiedliwia, ale prosze cię.
-N.Niall ? - jej zachrypły głosik wycisnął ze mnie kolejne łzy.
- Tak skarbie ?
- Kocham Cię. - widziałem, że jej powieki robiły się ciężkie i ciężkie.
- Ja ciebie też. - zamknęła oczy. Nie ! Gdzie jest ta cholerna karetka !
W strachu i emocjach przypomniało mi się, że uczyli nas w szkole pierwszej pomocy.
Jak najszybciej położyłem Evelyn i zabrałem się do wykonania zadania i uratowania życia kobiecie mojego życia..

Usłyszałem karetke. Nareszcie !


* Szpital *
Czekałem na tym korytarzu i czekałem, aż wkońcu przyszła pielęgniarka i zaprowadziła mnie na salę.
- Coś się stało ? - spytałem.
Kobiata podała mi lusterko. Zobaczyłem moje przycięte czoło.
- Może dojść do zakażenia. Muszę to panu opatrzeć.
- Dobrze.
Z opatrzoną już raną udałem się w kierunku sali, w której leżała moja dziewczyna.

-Przepraszam, gdzie jest Evelyn Styles ? Leżała tu na sali. Mieliśmy wypadek samochodowy. - zapytałem lekarza wychodzącego z pokoju obok.
-Jest w ciężkim stanie. Musi pan być gotowy na Tnajgorsze.


C Z Y T A S Z ?! = K O M E N T U J E S Z ! <3
I jak się podoba rozdział przed ostatni ?? :D