piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 30. Czy to już koniec ?


* Dwie godziny później *
Usłyszałam, że mój telefon poraz kolejny dzwoni, podeszłam do niego, a na ekranie wyświetlone było zdjęcie moje i Nialla. Nareszcie dzwoni, napewno stoi już na lotnisku i czeka na mnie. Będę musiała go tak zranić wieścią o moim niby romansie z Maxem.
Założyłam na siebie maske z uśmiechem i zdankiem 'Wszystko w porządku', buty, kurtkę i pojechałam.
W drodze zadzwoniłam do niego i dał mi dokładne namiary na to gdzie jest, napisał też żebym się streszczała, bo jedna z fanek chyba go rozpoznała.
Docisnęłam pedał gazu i dotarłam na miejsce. Znowu pełno paparazzich i fanek. Wybiegłam z samochodu i przeciskałam się na sam środek tego zamieszania.
Pociągnęłam Nialla, podpisującego autografy, a gdy upuścił długopis dziewczyny niczym torpedy rzuciły się na niego, a my z Niallem mogliśmy uciec do auta.
Usiadłam za kierownicą i ruszyliśmy. Dzisiaj postanowiłam zmienić trasę, ze względu na paparazzi, którzy byli już tuż za nami. Jechaliśmy lasami. Przez jakieś góry. Było strasznie ciemno, ale pmyślałam, że wreszcie ich zgubiliśmy i mogę porozmawiać z Niallem.
-Niall ? - zapytałam nieśmiało. Wcale nie chciałam mu o tym mówić.
-Powiedz mi wreszcie co się stało. - popatrzył mi w oczy. Złamałam się.
-Niall .. J.ja .. Pamiętasz Maxa ?
- Twojego kolege ? - zapytał zdziwiony. - Co z nim ?
- No właśnie nic. To ze mną jest coś nie tak.
- Jak to z tobą ? Evelyn powiedz.
- Ja cię chyba z nim zdradziłam. - zwolniłam, gdyż zaczęło padać. Spojrzałam w lusterko i znowu zauważyłam dwa światła podążające za nami.
- Co zrobiłaś ?! - okręcił się cały w moją stronę.
- J.ja Dokładnie nie wiem, bo się napiłam.
- Ile ty masz lat żeby pić ?!
- Nie praw mi morałów o picie ! - wydawało mi się, że bardziej zdenerwowało go to, że się napiłam niż to z czego właśnie mu się zwierzałam.
- Nie możesz pić !
- Tak samo jak nie moge uprawiać seksu i chodzić z tobą ! - wybuchłam.
- Przestań ! Patrz na droge ! Nie widzisz jak pada ?
- O co ci chodzi ?! Masz jakiś zły dzień czy też mnie zdradziłeś, że nie chcesz gadać o mojej nie dokońca zdradzie ?!
- Nie zdradziłem.

Zamilkłam. Powoli robiło się już ślisko na drodze kiedy zaczął padać śnieg.

Samochód z tyłu zaczął się przybliżać i był coraz bliżej.
- Zwolnij ! Albo stań ! Ja lepiej poprowadze.
- Nie ! Nie zatrzymam się w tym lesie
- To jedź jak człowiek.
- A jak jade ?!
- Jak pokraka.
- Niall ! O co ci chodzi ?! - Cisza. Cholerna cisza. Czemu się nie odezwał ? Moje oczy zaszły łzami. Czy on mnie obraził ? Pierwszy raz od naszego pierwszego spotkania się aż tak pokłóciliśmy. Nigdy mnie nie upokarzał i nie mówił w taki sposób.
Przez pełne cieczy oczy nic nie widziałam, chociaż udawałam inaczej. Przyśpieszyłam, żeby jak najszybciej znaleźć się w cieplutkim domu. Żeby wypłakać się w poduszke. Żeby napić się ciepłej cherbatki.
Światła jadące za nami gwałtownie przyśpieszyły i chwile później czarne auto wyłoniło się z oddali i jechało równo z nami.
- Uwarzaj ! - krzyknął Niall, a ja zerknęłam na lewo.
Flesz.
Ostatnie co zobaczyłam.
Straciłam panowanie nad samochodem.
Nadal nic nie widziałam, przez światło. Auto okręciło się po czym zaczęło dachować.
- Wyskocz ! Szybko ! - usłyszałam Nialla wyskakującego z masakrującego się samochodu. Nie mogłam otworzyć zatrzaśniętych drzwi. Po chwili usłyszałam chuk.


**  Niall **

Wyskoczyłem z auta, powoli wstałem, ale nie mogłem nigdzie znaleźć Evelyn. Szybkim krokiem podszedłem do auta. Otwarłem drzwi, a Evelyn wypadła z niego zakrwawiona na moje ręcę. Czemu nie wyskoczyła ! Z moich oczu zaczęły kapać wielkie strumienie łez. Położyłem moją najdroższą na moich kolanach i szybko zadzwoniłem po pogotowie.

Czekałem tu już piętnaście minut, a karetka jeszcze nie przyjechała. Paparazzi uciekli, a ja byłem sam z ranną kobietą w lesie. Po woli zaczęła otwierać oczy. Wgapiałem się na nią i gdy wkońcu jej się udało pokonać ciężkie powieki rozpłakałem się jak dziecko.
-Kochanie. Ja przepraszam. Nie chciałem cię wyzywać. Miałem zły dzień. Wiem, że mnie to nie usprawiedliwia, ale prosze cię.
-N.Niall ? - jej zachrypły głosik wycisnął ze mnie kolejne łzy.
- Tak skarbie ?
- Kocham Cię. - widziałem, że jej powieki robiły się ciężkie i ciężkie.
- Ja ciebie też. - zamknęła oczy. Nie ! Gdzie jest ta cholerna karetka !
W strachu i emocjach przypomniało mi się, że uczyli nas w szkole pierwszej pomocy.
Jak najszybciej położyłem Evelyn i zabrałem się do wykonania zadania i uratowania życia kobiecie mojego życia..

Usłyszałem karetke. Nareszcie !


* Szpital *
Czekałem na tym korytarzu i czekałem, aż wkońcu przyszła pielęgniarka i zaprowadziła mnie na salę.
- Coś się stało ? - spytałem.
Kobiata podała mi lusterko. Zobaczyłem moje przycięte czoło.
- Może dojść do zakażenia. Muszę to panu opatrzeć.
- Dobrze.
Z opatrzoną już raną udałem się w kierunku sali, w której leżała moja dziewczyna.

-Przepraszam, gdzie jest Evelyn Styles ? Leżała tu na sali. Mieliśmy wypadek samochodowy. - zapytałem lekarza wychodzącego z pokoju obok.
-Jest w ciężkim stanie. Musi pan być gotowy na Tnajgorsze.


C Z Y T A S Z ?! = K O M E N T U J E S Z ! <3
I jak się podoba rozdział przed ostatni ?? :D