poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 25.

- przykro nam, ale pana dziewczyna poroniła, nic nie dało się zrobić.
- Jak to poroniła ?! Aż tak się zdenerwowała ?! - chciało mi się płakać, ale powstrzymałem łzy i palące uczucie pustki gdzieś w środku.
- W tym przypadku poronienie nie nastąpiło tylko przez stres. Zdenerwowanie tylko pomogło słabemu organizmowi pozbyć się płodu.
- Co to oznacza ? Proszę pani ja nic nie rozumiem ! Co jest z Evelyn ?
- oznacza to, że jej organizm jest za słaby na wychowanie dzievka, nie wiemy jeszcze czy dziewczyna będzie mogła mieć dzieci. Zaraz przeprowadzimy badania. A czuje się już znacznie lepiej.
- czyli mogę do niej na chwilę wejść ? - zapytałem błagalnym tonem .
- Oczywiście, tylko proszę nie denerwować pacjentki.



                                                                             ***


- Skarbie, wszystko gra ? - ucałowałem jej czoło, po czym usiadłem na krzesło obok łóżka.
- Niall, straciliśmy je. - powiedziała już ze łzami w oczach.
- Nie myśl o tym. Dobrze, że tobie nic nie jest.
- Niall do cholery ! Ja nie będę mogła mieć już dzieci !
- Nie denerwuj się proszę. Jeszcze nie wiadomo czy będziesz mogła mieć. Badanie przeprowadzą ci zaraz.
- Niall po co do mnie przyjechałeś ?!
- Bo cię kocham.
- A czy ja nie wyraziłam się jasno ?!  - dostrzegłam aparat fotograficzny wysuwający się po woli zza futryny drzwi.
- Zaczekaj na chwile. - pobiegłam sprawdzić co jest grane.
- Niall gdzie ty idziesz ? - słyszałem jak podeszła do niej pielęgniarka i uspokajała. Ja musiałem sprawdzić co się dzieje, nawet jeżeli dobrze wiedziałem. Jebani paparazzi wszędzie mnie dopadną. Nawet w Wigilię.


                                                                           ***

- Stój !! - Wybiegłem zaraz za nim ze szpitala, ale zdążył już wsiąść do samochodu i odjechać.
Spojrzałem w lewo i zauważyłem, że auto rodziców Evelyn zbliżało się z wielką szybkością na parking i zaparkowało tuż obok mnie.
- Co ty tu robisz !? Nie masz co robić gwiazdeczko ?! - z samochodu wybiegł zdenerwowany pan Styles.



_______
Dzisiaj taki dość krótki, ale to przez tą naukę, nie chciałam dalej trzymać was w niepewności co się stanie, więc chociaż tyle wpisałam. Mam nadzieję, że się podoba, a jutro wstawię resztę. Nie wiem jeszcze dokładnie o której, więc bądźcie czujni :D
JEDNOKIERUNKOWYCH !! <333

_____
Jednak nie dam rady dzisiaj, Przepraszam Was mocno ;cc <3

środa, 16 października 2013

Rozdział 24.

Obudziłam się kiedy poczułam turbulencje. Wiedziałam już, że lądujemy. Wychodząc z samolotu poczułam ten zapach Polski. Nie byłam tu od jakiś czterech miesięcy. Wydawało mi się tu tak mało miejsca, tak ciasno. To zabrzmi dziwnie, bo wychowywałam się tu przez całe życie, ale nie czułam się tu jak w domu. Marzyłam o powrocie do Londynu, ale nie do Nialla. To nie jest tak, że go nie kocham i powtarzam to po raz kolejny, ja go cholernie kocham, ale to dziecko zrujnuje mu karierę, a mi życie. Muszę coś z tym zrobić.
Moją pierwszą myślą była aborcja, ale szybko odgoniłam tą myśl, bo to nie było dobre rozwiązanie.
Po chwili chwyciłam w ręce moją torebkę i wyszliśmy z lotniska. W moich uszach nadal znajdowały się słuchawki, ale teraz słuchałam Justina Biebera, którego również lubiłam. Weszłam do taksówki, razem z mamą usiadłyśmy się na tylne siedzenie.
Jechaliśmy piętnaście minut po czym dotarliśmy do domu. Zauważyłam, że z szarego świeżo otynkowanego stał się jasno zielony. Gdy wyszłam z taksówki nie zważałam na to, że tata będzie musiał zabrać moją walizkę, ja chciałam tylko wejść do ciepłego domku. Była już zima, chmury były białe jak śnieg, który lada chwila mógł opaść na moje kolorowe włosy.
- Evelin ! Walizka !
- Tato ja idę do domu ! Weź tą walizkę.
Mama podążała tuż za mną.
- Moją torebkę też zabierz. Jest w bagażniku obok walizki Evki !
- Nie ma to jak te baby ! - znowu zarzucił tekst, zaraz po tym i on i kierowca taksówki otwierający bagażnik wybuchli śmiechem. Nie rozumiem o co chodzi w tych starodawnych sucharach. Przecież tata tylko powiedział 'nie ma to jak te baby'.
Weszłam do domu. Było tam tak czysto, wysprzątane pokoje. Od razu pobiegłam do mojego pokoju. Zastałam tam porządek. To było dziwne, żeby w moim pokoju był porządek.
- Kochanie ! - usłyszałam głos mamy i otwarłam drzwi od pokoju.
- Tak ?
- Możesz tu na chwilę zejść ? - zapytała. Nie odpowiedziałam tylko zbiegłam po schodach do salonu, w którym była już moja walizka.
- Usiądź. - powiedziała. Zrobiłam tak. - Powiesz nam jak to się stało, że zaszłaś w ciąże ?
- Mamo. Serio ? Kto jak kto, ale wy to chyba powinniście wiedzieć.
- Nie o to mi chodzi. Czy ty jesteś niepoważna ?
- Niby czemu ?
- Niby temu, że masz 17 lat ?
- Po pierwsze to jest moje życie, po drugie jestem prawie dorosła, a po trzecie to nie chce o tym gadać. Idę do pokoju. - złapałam za walizkę i poszłam z powrotem na górę.
- Evelyn ?
- Co ?
- Powinnaś pogadać z tym chłopakiem.
- Czemu ?
- A sama masz zamiar je utrzymywać ? - wiedziałam, że tata się kiedyś wtrąci. Inaczej nie mógłby.
- Tak ! - wchodząc do pokoju, filmowo trzasnęłam drzwiami robiąc zły klimat.





** Tydzień później. **
To już dzisiaj, za godzinę. Kolorowe lampki na choince, karp na każdym stole, dzielenie się opłatkiem i prezenty oczywiście. Przez cały tydzień byłam grzeczna i pomagałam w przygotowaniach do Wigilii. Nie spotykałam się także z żadnymi znajomymi, głównie dlatego, że z wszystkimi straciłam już kontakt, ale pokłóciłam się. Codziennie tylko czatowałam z Mią. Jej mi najbardziej brakuje, nawet przemądrzałej Holly, przystawiającego się Maxa i Nialla. Nie widziałam go przez cały tydzień. Nawet nie próbował się ze mną skontaktować.
Poszłam zanieść ostatnią rzecz na stół wigilijny, a mianowicie dzbanek z czerwonym barszczem i poszłam do góry pod prysznic. Mama pakowałam prezenty i wkładała pod choinkę, a tata jak zwykle oglądał telewizor i jaki film ? ,,Kevin Sam w domu'' KLASYKA. Sama dzisiaj miałam ochotę obejrzeć sobie tego małego psotnika, ale musiałam się przygotować, a za dużo czasu nie miałam.

Po godzinie zasiedliśmy wszyscy do stołu. Podzieliliśmy się opłatkiem i jedliśmy. Pierwsze co zabrałam to makiełki. Uwielbiam je. Jedyne czego nigdy nie jem na wigilie to karp.
Kiedy skończyliśmy jeść, mama i tata ubrali byty i wsiedli do samochodu po czym odjechali do kościoła. Ja powiedziałam, że źle się czuję, ale tak naprawdę to nie miałam sił jechać do kościoła. Głupio to zabrzmi, ale nie chciało mi się.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Jest godzina 22:30 a do mnie ktoś puka ? Miałam chwilę zawahania, ale otworzyłam.
- Cześć Evelyn.
- Niall ? Co ty tu robisz ? - przestraszyłam się widząc go tak zmarzniętego. - Szybko, wejdź ! Nic ci nie jest ? Czemu tak zmarzłeś ?
- Bo czekałem, aż twoi rodzice odjadą jakieś pół godziny na dworze.
- Co ?! Czy ty jesteś nienormalny ?
- Chciałem z tobą porozmawiać, a twoi rodzice już mnie nie lubią. - spuścił głowę.
- Niall ?
- Tak ?
- Oni cię od początku nie lubili. - na naszych twarzach zagościły uśmiechy, które stopiłyby swoim ciepłem nawet największą górę lodową.
- Evelyn czy ty mnie kochasz ? - nagle spoważniał. Długo wahałam się co mam powiedzieć.
- Niall, mówiłam ci już, że nie.
- Wiem, że mnie kochasz ! - złapał mnie za ramię, jednak nie był to przyjemny uścisk.
- Ała Niall ! Nie kocham Cię !
- Nie kłam ! Jest wigilia ! Boże Narodzenie !
- Wyjdź już z mojego domu.
- Nie wyjdę.
- Wyjdź !
Wstałam i szarpnęłam go za ramie, on jednak okręcił mnie tak, że siedziałam na jego kolanach.
- Zostaw mnie ! Wyjdź stąd !
- Przestań się tak rzucać !
- Niall to nie jest śmieszne ja naprawdę nie .. - poczułam wielki ból w podbrzuszu. Opadłam w ramiona Nialla. Strasznie mnie bolało.
- Evelyn ?! Co ci jest ! Evka ! Nie żartuj sobie to nie jest śmieszne !
- Ja nie żartuję. - z bólu głos mi się załamał.


** oczami Nialla **
Nie wiem co się stało. Evka nagle poczuła ból w brzuchu. Od razu zabrałem ją na ręce i zaniosłem do mojego samochodu, schowanego za domem sąsiadów.
Jechałem jak najszybciej się dało. W mgnieniu oka byliśmy już w szpitalu. Evka wyszła sama, ale nie pozwoliłem jej iść. Zaniosłem ją po schodach i zaniosłem do pielęgniarki. Od razu ją przyjęła, a ja usiadłem nerwowo obgryzając paznokcie u rąk w szarej poczekalni.
Po kilku minutach drzwi otwarły się, a zza nich wyszła pani w bieli.
- Pan Horan ? - zapytała patrząc na mnie współczującym wzrokiem.
- Przykro mi, ale ..



____________________________
Ciąg dalszy nastąpi <33
JEDNOKIERUNKOWYCH <3

środa, 9 października 2013

Rozdział 23.



- Państwo Styles ? Emm .. Coś się stało ? - serce podeszło mi do gardła. Dobrze wiedziałem co ich tutaj sprowadza.
- Gdzie jest Evelin ? Mam nadzieję, że już się spakowała ! - ojciec Evki nie wyglądał przyjaźnie. Tym razem patrzył na mnie jakby miał mi zaraz wbić sztylet w plecy. Przeszywał mnie złowieszczym wzrokiem.
- Czemu miałaby się spakować ? Przecież ma tu szkołę, a w ogóle to może kawy by się pan napił ? - próbowałem jakoś zmienić i załagodzić atmosferę poprzez zmianę tematu.
- Nie pogrywaj ze mną chłopcze ! Słyszałem co wykombinowaliście. Evelin jedzie do domu i nie ma odwrotu. - Wszedł do domu niczym wielki pan, albo komornik. Oglądał po drodze wszystko i kierował się w kierunku schodów na górę. Jednym słowem trochę się rozgościł.
-Ale ona nigdzie z państwem nie pojedzie !
- Chłopcze, może i masz kasę, fanki i ochroniarzy, którzy za stanie metr za blisko ciebie skopaliby mi dupę, ale to nie to samo, zejdź mi z drogi.
Zabolało.


** Oczami Evelin **
Otworzyłam oczy, obudziły mnie te hałasy dobiegające z dołu. Niall znowu gra w tę głupią grę ? Ughh.. Wstałam z łóżka i przeszłam przez całą sypialnię, aż do drzwi. Pociągnęłam za klamkę, a to co ujrzałam sparaliżowało mnie. Nigdy nie pomyślałabym, że nogi moich rodziców kiedykolwiek postaną w Londynie i nie chodzi tu o żaden lęk przed samolotami ani braki środków, ale o nich samych. Od zawsze myśleli o Grecji, Włoszech, a z tego co doskonale pamiętam nie lubili tego tętniącego życiem obładowanego celebrytami miasta. Dopiero po chwili zorientowałam się, że może im chodzić o dziecko, które noszę w sobie, a raczej jeszcze płód.
- Tato co ty wyrabiasz ?! Co tu robicie ?
- Jedziesz z nami. Pakuj się.
- Ja nigdzie nie jadę. - łzy leciały mi bezwładnie, zaraz po słowach wypowiedzianych ze złością z ust mojego ojca. Nie chciałam się jednak kłócić i być na głowie u Nialla. Nie chciałam niszczyć mu kariery i po minucie stania na baczność przed rodzicami i Horanem weszłam z powrotem do pokoju, po drodze zahaczyłam jeszcze o klamkę. Przeszłam przez wielką sypialnie i wyciągnęłam moją torbę podróżną. Zaczęłam pakować ciuchy.
- Evelin ? Co ty robisz ? - zapytał zdezorientowany Niall klękając obok mnie na podłodze
- Niall. Nie możemy być razem. Ja muszę jechać. - łzy same cisnęły mi się na zewnątrz.
- Nie ! Nigdzie stąd nie wyjedziesz - zaobserwowałam lekkie zdenerwowanie w jego oczach.
Zapięłam spakowaną już po brzegi torbę i wyszłam z pokoju nie mówiąc nic.
- Evelin czekaj ! - złapał mnie za ramie.
- Kochasz mnie ? - powiedział to tak poważnie, że chyba bardziej już nie mógł.
- Nie. - Kocham Go. Cholernie go kocham, ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Nosze w sobie dziecko, które może zniszczyć jego karierę. Nie chcę, aby cierpiał przez to, że wpadliśmy, a jesteśmy młodzi. Życie sobie ułożymy.


Koniecznie Włącz to: http://www.youtube.com/watch?v=wcXnver3RQk

Puścił mnie, gdy spojrzałam w jego przeszklone oczy przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie, pierwsze wakacje, wspólnie spędzany  czas, nasz pierwszy raz, pocałunek na wieży Eiffla i to jak zawsze był przy mnie.Nie mogłam powstrzymać łez spływających po moich policzkach bezwładnie, gdy wychodziliśmy z rodzicami z domu, który jeszcze rano był mój. Odwróciłam się. Chciałam głośno płakać, gdy zobaczyłam jak Niall zakrył twarz w rękach, zawsze był wrażliwy, a ja jeszcze dobiłam go moimi słowami i kłamstwem. Wchodząc do samochodu kolejne wspomnienia utkwiły w mojej głowie, aż do samego lotniska. Najbardziej zapamiętałam moment w Paryżu i to jak się poznaliśmy, To jak na mnie patrzył, w jaki sposób mnie później całował. Mój wypadek i to jak zawsze był przy mnie. Łatwiej byłoby mi gdybym go nigdy nie poznała, wtedy nie zaszłabym w ciąże i nie musiałabym mu kłamać.
Gdy tylko zatrzymaliśmy się przed lotniskiem przypomniałam sobie, że nie pożegnałam się z Chłopakami, niestety na cofnięcie się było już za późno. Poszłam tylko do bagażnika z którego wzięłam moją torbę. Rodzice ciągle się mnie o coś pytali, ale nie miałam siły ich słuchać. W uszy wsadziłam słuchawki od mojego mp4 i puściłam sobie łagodną, trochę powiedziałabym smutną muzykę. Na lotnisku stało ze dwudziestu paparazzi. Ku mojemu zdziwieniu nie dostrzegłam tam żadnej gwiazdy, ale gdy zbliżyłam się do grupki ludzi usłyszałam te krzyki "To Ona !" , " Kuzynka Stylesa we własnej osobie" , " To jest dziewczyna Nialla ! "
Dlaczego wyjeżdżasz z Londynu ? Pokłóciliście się z Niallem ? Dlaczego go zostawiasz ? On wie, że wyjechałaś ? To prawda, że chodzicie już rok ? To prawda, że Horan ma romans ?
- Chodź Evelin. Nie odpowiadaj im. - za rękę pociągnął mnie tata, a zaraz po chwili byliśmy już w samolocie powrotnym do domu. Siadłam obok okna, by móc podziwiać Londyn po raz ostatni.
Gdy usiadłam się w fotelu od razy do głowy wkradły mi się pytania paparazzich, te wścibskie pytania. Niall i romans ? Nie. Przecież widziałam jak zareagował, gdy powiedziałam mu, że go "nie" kocham. Ale czemu ja znowu o nim myślę. Powinnam odpocząć. To były moje ostatnie myśli, bo zagościłam w królestwie snu. Najprzyjemniejsze co mnie spotkało to drzemka.


wtorek, 1 października 2013

Rozdział 22.



- Ja w ciąży ?! Żartuje pani ? - byłam taka przerażona, mój wzrok wodzący po całym korytarzu zatrzymał się na Harrym. Patrzył na mnie z takim zdziwieniem, że aż mnie przerażał. - Ja nie mogę być w ciąży ! Ja mam 17 lat.
- W takim razie trzeba będzie powiadomić rodziców, gdyż jesteś niepełnoletnia. - powiedziała wyciągając z kieszeni notesik i długopis. - Jak nazywają się twoi rodzice ? Muszę zapisać.
- Jaa .. Nie mam rodziców. - skłamałam. Wiem, że to nie dobrze, ale musiałam, jak się o tym dowiedzą to zaraz wezmą mnie z powrotem do domu. A ja chce zostać tu. Z Niallem.
- Jak to nie masz ? To podaj nam twojego opiekuna prawnego.
- To jest mój opiekun prawny. Harry Styles. Jest moim kuzynem, wychowuje mnie.
- Proszę Cię nie zmyślaj tylko podaj mi namiary na twoich rodziców. Mam też innych pacjentów. - popatrzyła na mnie już złowieszczym wzrokiem. Przełamałam się. Musiałam jej powiedzieć.
- Oni mieszkają w Polsce. Ja jestem tu u Cioci i mojego chłopaka.
- Imię taty i mamy ? Oraz nazwisko ? I adres ? - zabrałam jej notesik z ręki i wpisałam mój adres.
- Dziękuję. Do widzenia. - weszła do sali segregacji, a ja udałam się w stronę wyjścia.
- Evka ! Czekaj ! - przewróciłam tylko oczami i szłam dalej.
- No zaczekaj ! - próbował zatrzymać mnie Harry.
- Nie ! - wreszcie byłam już na parkingu i szukałam auta Hazzy.
- O co ci chodzi ? - zapytał dalej biegnąc za mną.
- O ten tramwaj co nie chodzi ! ... Czemu mi nie pomogłeś ! Przecież ona zadzwoni do mojego domu ! Jak tata się dowie, że będę miała dziecko z Niallem to go zabije, a mi każe wrócić do domu !! - wzrokiem znalazłam samochód i przyśpieszyłam w jego kierunku.
- No sorry. Byłem tak zdziwiony tą ciążą, że .. To wy się nie zabezpieczacie ?!
- Nie będziesz mi prawił morałów Na taki temat !
- Dobrze, nie denerwuj się tak. Musisz był wyluzowana.
- Nigdy nie karz mi się uspokoić ! Wkurza mnie to jeszcze bardziej. - weszłam do samochodu trzaskając drzwiami.
Wszedł zaraz za mną i odpalił silnik. Nie odzywał się do mnie aż do samego domu, chyba nie chciał mnie denerwować. No i miał rację.
Wchodząc do domu zastałam stojącego w salonie Nialla. Chyba już na mnie czekał.
- I jak było u lekarza ?
Nie odpowiedziałam tylko poszłam do toalety i zakluczyłam drzwi. Nie mogąc poradzić sobie z zaistniałą sytuacją po prostu wypuściłam strumienie łez kapiących bezustannie z moich zaczerwienionych policzek.



** Perspektywa Nialla **

- Evka ! Co jest ?! - nie rozumiem o co jej chodzi ? Może pokłóciła się z Harrym, o Boże .. a jak jest na coś chora ?!
- Evelin Styles ! Otwieraj te drzwi !  ... Co się stało ? - pukałem w drzwi, ale nic.
Do domu wszedł Harry.
- Co jej jest ? - podszedłem do niego.
- Niech sama ci powie.
- Ale właśnie zamknęła się w łazience i płacze ! - zaczęło mnie to wkurzać.
- Ja ci nie powiem, bo jeszcze się na mnie zezłości, a kobiety w ciąży nie powi... - szybko zatkał sobie usta rękami. Pobiegłem do drzwi toalety.
- W ciąży ?! Evelin .. jesteś w ciązy ?!
- Tak !- otwarła drzwi i przytuliła się do mnie mocno. Hazz pobiegł szybko do swojego pokoju, na górę. Zostawił nas samych.
- Jestem w ciąży, ale ja wcale nie chce ! Kurwa Niall, mam 17 lat !
- Cii .. Poradzimy sobie - gładziłem jej włosy ręką.
- Nie Niall. Ta pielęgniarka czy tam pani doktor powiedziała, że zadzwoni, bo ona musi poinformować moich rodziców, bo jestem niepełnoletnia. Jak się dowiedzą to zabiorą mnie do Polski.
- Idź do łóżka, prześpij się.
- Jest 16.10 - powiedziała przewracając oczami.
- Połóż się na chwilę. Odpocznij.

Dwie godziny później
Poszła. Położyła się. Śpi już jakieś dwie godziny. Teraz już o nią zadbam i nie dam jej zabrać z powrotem do Polski !
Siedziałem w salonie oglądając finał x-factora i wysyłając sms-a na dziewczynę Zayna ( Perrie. )
Do drzwi zaczął ktoś pukać, nie chciałem żeby Evka się obudziła więc pobiegłem szybko do nich i otwarłem.
Wystraszyłam się. Tak wystraszyłem. Tego co a raczej kto stał za nimi.
- Państwo STYLES ?


______________________
Na życzenie jednaj z twitterowiczek jest już 22 Rozdział. Dobranoc <333