czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 27.


- Witajcie Dzieciaki ! - krzyknęła zafowolona mama. Ona chyba wiedziała, że się pogodziliśmy, natomiast tata się do mnie nie odezwał. Wiedziałam, że ma do mnie żal o to, że pogodziłam się z Niallem, ale ja nie umiem bez niego żyć. Jest dla mnie jak druga kropla wody. Wzajemnie się łączymy i dobrze nam ze sobą. Ciągle mam jednak wyrzuty sumienia z powodu tego co zrobiłam. Jak go potraktowałam. Jak zwykłą zabawkę, którą się znudziłam. Dokładnie jak dziecko. Jak małe dziecko. Wstyd mi za siebie i zrobie dla Niego wszystko żeby mu to wynagrodzić.
- Tato, moży porozmawiać ? - zapytałam wstając z wygodnej i ciepłej kanapy - poczekaj Niall.
- Tak ? - powiedział zupełnie obojętnie.
- Złościsz się z powodu .. - kiwnęłam głową w kierunku mojego chłopaka siedzącego i chyba podsłuchującego naszą rozmowe.
- Nie. Nie rozumiesz  .. - zmarszczyłam brwi aby kontynuował. - Ja poprostu nie mogę pogodzić się z tym, że moja mała córeczka dorasta. Opuści mnie dla jakiegoś chłoptasia. Jeszcze bym miał wnuka lub wnuczkę w tak młodym wieku. Nie chce żebyś zapomniała o swoim tatusiu, który był z tobą zawsze. Nie chce aby on cię skrzywdził i każdy ojciec ma taki obowiązek, żeby chronić swoją córeczkę, a ja yo właśnie robie. To jest gwiazdor. On może mieć każdą, a potem ty będziesz cierpieć.
- Ale tato, on mnie kocha. I nie martw się, nigdy Cię nie zostawie. Kocham Cię. - przytuliłam go najmocniej jak tylko umiałam
- Ja ciebie też córeczko. - chyba się popłakałam. Przykro mi, że tatuś czuł się opuszczony przezemnie. Przykro mi, że do tego dopuściłam.
- Mogr rozpakować mój największy prezent ?
- Pewnie. Leć. - powiedział, a ja odrazu popendziłam do salonu, gdzie siedział Niall i zaczęłam otwierać opakowanie od niespodzianki przygotowanej przez gwiazdora.
- Gitara ?! Zawsze o takiej marzyłam - wszyscy popatrzyli na mnie, a mama przybiegła chyna z kuchni.
- Jest śliczna, dziękuję.


                                         ***

Minął miesiąc od kiedy z Niallem znowu jesteśmy razem i zdążyłam się już znowu przeprowadzić do Londyny. Tata sam mnie o to prosił, pewnie zobaczył w końcu jak mi na tym zależy. Chłopaków nie ma już w domu, wrócą za jakieś dwa miesiące, trasa koncertowa pochłania cały ich wolny czas. Nawet nie mogę zobaczyć się z Niallem. Tęsknie za nim.
Kiedy zeszłam na dół po telefon, który zostawiłam na stole w kuchni rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Kto to może być ? Pewnie Mia. Otwarłam drzwi oczekując w nich mojej przyjaciółki, jednak pomyliłam się.
- Max ? Co ty tu robisz ? - moje zdziwienie sięgnęlo zenitu, przecież rzuciłam szkołe dwa tygodnie temu, teraz sobie o mnie przypomniał ?




_______________
Tak wiem. Dużo błedów ortograficznych, literówek i brak polskich znaków, ale to dlatego, że pisze na telefonie, bo komputer z niewiadomych przyczyn co chwilę mi się wyłącza i nie zapisuje tego co napisałam. Moje nerwy w końcu wysiadły.

Jutro zrobię korektę na tablecie. Bay bay <3
JEDNOKIERUNKOWYCH <33

Bardzo proszę o komentarze, to one motywują mnie do dalszej pracy ;D

3 komentarze:

  1. Super rozdział :)
    Czekam na next <3
    Zapraszam do mnie i liczę na komentarz :*
    http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału.. dziękuję bo warto było poczekać. Rozdział niestety krótki ale najważniejsze, że jest :). Trochę mało się działo i jak już się miało rozkręcać to ty przerwałaś .. jak mogłaś odpowiedz mi ? :'( No nic znowu się rozpisałam a przecież nikomu nie chce się czytać tak długiego koma. więc juź kończę.. :-*
    Ze zniecierpliwością czekam na kolejny rozdział papa

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jednym słowem super. Kobietom jak można przerywać w takim momencie ? Kiedy następny? I ogólnie fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję